![]() |
Oto Agata i muffiny, bitch! |
Bloga założyła 4 lata temu, bo chciała nauczyć się gotować. Nauczyła się, ale eksperymenty wciąż lubi.
Strzykawki w eksperymentalnej kuchni
W innym pudełku kolorowe kulki, kurczaki, koraliki… wszystkie do zjedzenia.
Pudełek z takimi rzeczami było kilka!
Gdy sobie pooglądałam, Agata zagoniła do krojenia sera.
A następnie do miksera.
Tak naprawdę to częściej miksowała Agata, ja statusowałam na Facebooku, ale trzeba było ładnie zapozować do zdjęcia
Potem nakładanie ciasta do foremek. Agata ma kilka rodzajów foremek do muffinów! Różne kształty i kolory. A ja głupia w papierowe foremki chciałam nakładać. Okazuje się, że te papierowe wkłada się w te gumowe/plastikowe. Trzeba się uczyć całe życie.
Gdy Agata nakładała ciasto, ja mogłam znowu spokojnie pić wino i postatusować na Facebooku.
A oto przepis, gdybyście też chcieli je zrobić:
Wytrawne babeczki z fetą i oliwkami (można też dodać suszone pomidory)Na 6 dużych babeczek
- 190g mąki pszennej
- 50-100g sera feta
- kilka-kilkanaście oliwek
- 1 jajko
- 125ml mleka
- 65g roztopionego masła
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- łyżeczka soli
- łyżka suszonej bazylii
- 1 łyżeczka czosnku granulowanego
- jajko do posmarowania
- olej do posmarowania foremek
W misce mieszamy mąkę, proszek do pieczenia, sól i przyprawy.W kubeczku mieszamy mleko, masło i jajko. Dodajemy do suchych składników i mieszamy aż wszystko ładnie się połączy.Dodajemy pokrojone w obrączki oliwki i pokrojoną w kostkę fetę.Foremki smarujemy olejem, nakładamy ciasto, smarujemy rozbełtanym jajkiem.Pieczemy ok. 25-30 minut w temperaturze 200 st.C.
To zdziwienie i radość, gdy się udało!
Jeszcze trzeba sukces opublikować na Facebooku:
I można się częstować:
Było pysznie, inspirująco, wytrawnie.
Teraz zastanawiam się, którego blogera w najbliższym czasie zaprosić do cyklu. Przyznam, że zgłosiło się już trzech blogerów, chętnych ze mną pogotować. W tym jeden niekulinary vloger.
Jeszcze czekam na urodowych, modowych, by podejrzeć ich na sesji zdjęciowej, czy podczas robienia makijażu. Aha – z jedną lifestyle’ową idę wkrótce do teatru.
Kontynuować taki cykl?