W sobotę byłam na spotkaniu blogujących mam. NieNieNie, sama nie mam (jeszcze) dziecka, ale w blogosferze nazywają mnie „mamą blogerów”, zatem nie mogłam nie pójść.
Zwłaszcza, że dostałam imienne zaproszenie.
Zwłaszcza, że dostałam imienne zaproszenie.
Blogosfera parentingowa to skarbnica intryg, ciekawych zachowań, zjawisk i mam cel, by ją odkryć, zrozumieć i przybliżyć szerokiemu blogowemu światu.
Z blogującymi mamami zapoznałam się kilka lat temu podczas prowadzenia kampanii dla marek parentingowych. Od niedawna jednak zaczęłam poznawać mamy-blogerki osobiście.
Większość z nich to mega pozytywne babeczki. Oprócz zajmowania się dzieckiem, blogowania, rozwijają własne biznesy, piszą książki, pieką muffiny, prowadzą pensjonaty, szyją ubranka dla dzieci, i lalki, prowadzą firmy. Podziwiam je za umiejętność organizacji czasu.
Podczas czytania blogów i rozmów sobotnich z mamami poczyniłam kilka obserwacji, które mam zamiar zgłębić.
Mam nadzieję, że pomożecie mi je zrozumieć, zwłaszcza że temat blogosfery parentingowej chcę poruszyć na panelu dyskusyjnym podczas konferencji Mediafunlab (7-8 czerwca).
1.
Mamy wydają się być mega sympatyczne, ale w komentarzach na blogach parentingowych jest wyjątkowo dużo hejtu.
Mamy wydają się być mega sympatyczne, ale w komentarzach na blogach parentingowych jest wyjątkowo dużo hejtu.
Wiele mam uważa się za eksperta od dziecka, zna się najlepiej i często nie dopuszcza racji innych.
Satysfakcję sprawia im krytykowanie innych, narzucanie własnych rad.
Gdy np. Matka X opisuje jak to jej dziecko dobrze wychowuje się z psem, to nagle pojawiają się komentarze – jak to tak wyrodna Matko X – nie można dziecka trzymać blisko psa! a kysz!
Gdy natomiast Mama Y pisze, że jej dziecko jest trzymane z dala od zwierząt niech będzie pewna, że za chwilę przeczyta: Ty znieczulico!!!! Przecież dziecko trzeba od małego uczyć kontaktu ze zwierzętami.
I tak w wielu różnych aspektach.
Prawda to?
Prawda to?
2.
Trudno mamom-blogerkom stworzyć zgraną społeczność.
To akurat mnie najbardziej zadziwiło. Zawsze myślałam, że matki trzymają się razem, wspierają, zwłaszcza gdy prowadzą blogi.
Okazuje się jednak, że nie do końca tak jest.
Na spotkaniu usłyszałam:
„Wy (blogerzy różnotematyczni) tak integrujecie się między sobą, spotykacie, wspominacie o sobie na blogach, a u nas tego nie ma. Mało która blogerka napisze w notce o innej, czy wklei wspólne zdjęcie. Rzadko też można spotkać na blogach parentingowych blogrolle”.
Dlaczego? Szukam odpowiedzi.
3.
Zarabianie na blogu to wciąż dla wielu blogerek parentinowych nowość. Brakuje profesjonalnego podejścia do tematu współpracy z firmami, stąd wciąż obecne i krytykowane zjawisko „sprzedawania się za krem” i „zarabiania na dziecku”.
„Sprzedajesz swoje dziecko za byle krem do tyłka! Szanuj się! Firmy chcą Cię wykorzystać. Nie daj się.”
Jest w powyższym zdaniu racja, ale otrząśnijcie się, współpraca z firmą to nie grzech, barter to też nie grzech.
Jeśli poświęcacie blogowi sporo czasu, tworzycie atrakcyjne treści, animujecie społeczność, jesteście coraz bardziej rozpoznawalne to normalne, że firmy będą do Was uderzać, a blog traktować jako wartościowa przestrzeń mediowa i z tego względu oferować produkty, czy pieniądze za współpracę. A jeśli nie będą oferować to same powinniście się o nie upomnieć (o pieniądze). Oczywiście mając ku temu podstawy.
Jeśli poświęcacie blogowi sporo czasu, tworzycie atrakcyjne treści, animujecie społeczność, jesteście coraz bardziej rozpoznawalne to normalne, że firmy będą do Was uderzać, a blog traktować jako wartościowa przestrzeń mediowa i z tego względu oferować produkty, czy pieniądze za współpracę. A jeśli nie będą oferować to same powinniście się o nie upomnieć (o pieniądze). Oczywiście mając ku temu podstawy.
Najważniejsze to przeprowadzić współpracę rozsądnie, ostrożnie kalkulując żądania firmy z własnymi oczekiwaniami i możliwościami.
Skoro firma daje Wam pomadkę do ust to same oceńcie, czy jest tego warta, byście kilka godzin spędziły na pisaniu notki, bieganiu z aparatem i obrabianiu zdjęć. Być może warto.
To WASZ blog i Wy decydujecie, czy podejmiecie współpracę, czy nie i w jakiej formie. Czasami lepiej zrezygnować z danej oferty, nie przyjąć kolejnego kremu do pupci, niż nadszarpnąć wiarygodność czytelników i stracić cenny czas.
Skoro firma daje Wam pomadkę do ust to same oceńcie, czy jest tego warta, byście kilka godzin spędziły na pisaniu notki, bieganiu z aparatem i obrabianiu zdjęć. Być może warto.
To WASZ blog i Wy decydujecie, czy podejmiecie współpracę, czy nie i w jakiej formie. Czasami lepiej zrezygnować z danej oferty, nie przyjąć kolejnego kremu do pupci, niż nadszarpnąć wiarygodność czytelników i stracić cenny czas.
Może to i truizmy, ale warto je przypominać.
Jaki jest Wasz stosunek do zarabiania na blogach o dzieciach?
Jaki jest Wasz stosunek do zarabiania na blogach o dzieciach?
5.
Blogi dedykowane tylko testowaniu produktów – kiedy mają szansę na powodzenie?
Powstają wciąż takie blogi i nie ma w tym nic złego.
Sama pewnie bym szukała recenzji wózka, czy butelki na blogu.
Sama pewnie bym szukała recenzji wózka, czy butelki na blogu.
Jednak to co mnie odrzuca to blogi z jedną notką, zerową ilością czytelników, których autorzy wbijają do firm z ofertą:
„Nazywam się XY, prowadzę bloga XYZ, na razie nie mam czytelników, ale blog staje się coraz bardziej popularny. Chętnie przetestuję i opiszę Państwa produkty. Próbki możecie mi wysłać na adres….”
Otrzymywałam wiele takich maili. Zerkam na bloga, a tam tylko jedna notka i zero komentarzy, do tego blog nie przyciągający graficznie.
Wtedy życzę autorom takich blogów powodzenia i zachęcam, by zgłosili się za jakiś czas.
Zbudujcie ciekawy content, społeczność i wtedy zgłaszajcie się z ofertą do firm. Z testowania produktów można stworzyć naprawdę atrakcyjny, popularny blog. Potrzeba tylko pomysłu, zaangażowania, dobrych jakościowo zdjęć.
Wtedy życzę autorom takich blogów powodzenia i zachęcam, by zgłosili się za jakiś czas.
Zbudujcie ciekawy content, społeczność i wtedy zgłaszajcie się z ofertą do firm. Z testowania produktów można stworzyć naprawdę atrakcyjny, popularny blog. Potrzeba tylko pomysłu, zaangażowania, dobrych jakościowo zdjęć.
6.
Potrzebnych jest więcej blogowo-parentingowych spotkań.
Potrzebnych jest więcej blogowo-parentingowych spotkań.
Okazało się, że sobotnie spotkanie było pierwszym takim w Warszawie.
Mamuśki – spotykajcie się częściej, integrujcie, niech blogowo-parentingowa społeczność rośnie w siłę. Lepiej się wspierać, niż wojować.Ja jestem pełna uznania za organizację spotkania.
Mamuśki – spotykajcie się częściej, integrujcie, niech blogowo-parentingowa społeczność rośnie w siłę. Lepiej się wspierać, niż wojować.Ja jestem pełna uznania za organizację spotkania.
Dziewczyny dyskutowały m.in. o tym dlaczego Polacy nie chcą mieć dzieci. Akurat mnie nie było na tej dyskusji, ale wiem, że blogerki mają w planach przygotowanie obszernego raportu na ten temat. Kibicuję.
Partnerzy kosmetyczni poopowiadali jak dbać o siebie w trakcie i po ciąży.
Rozmawiano też o savoir-vivre na blogach – hejterach, kasowaniu komentarzy.
Dzieciaczki też urocze:) Choć miałam wrażenie, że nieco rozpraszały dyskusje.Otrzymałam nawet gifty, a jak!Mam prośbę do Was blogujące mamy
Odnieście się do powyższych punktów i podpowiedzcie, na co warto jeszcze zwrócić uwagę w blogosferze parentingowej?
Odnieście się do powyższych punktów i podpowiedzcie, na co warto jeszcze zwrócić uwagę w blogosferze parentingowej?
A teraz kilka fot ze spotkania. Wybaczcie jakość. Robione na szybko telefonem.
Megapozytywna atmosfera. Kobity radosne i atrakcyjne. Ciekawe, czy kiedyś też założę bloga parentingowego:)
A na koniec kubek, który dostałam z okazji Dnia (blogo)Mamy.
Mój pierwszy w życiu prezent na Dzień Matki.
This post is available in: English
Pingback: bonanza178()
Pingback: โปรแกรมพรีเมียร์ลีก()
Pingback: http://www.crocettadilongiano.net/clicks.asp?url=https://simbasportsclub.co.tz/()
Pingback: บานประตู wpc()
Pingback: kojic acid soap()
Pingback: superkaya 88 slot()
Pingback: จำนำ patek()
Pingback: รับทำเว็บไซต์บริษัท()
Pingback: psilocybin mushroom tea()
Pingback: อุปกรณ์โรงแรม()