O blogu pani piosenkarki – z Patrycją Kosiarkiewicz

niebieska-patrycja-2-990x420
„Życie jest za krótkie, by grać złą muzykę i pić ciepłą wódkę” – zabrzmiała z głośnika i już wiedziałam, że muszę ją poznać. Po kilku dniach sama do mnie zadzwoniła i tak umówiłyśmy się na kawę. Rzadko spotyka się świetnie blogującą piosenkarkę, do tego dobrze orientującą się w blogowym światku. Taka jest Patrycja Kosiarkiewicz. Postanowiłam sprawdzić co tak naprawdę wie o blogowaniu, bo że podoba mi się jej nowa płyta to już wiem.Przeczytajcie ten tekst do końca. Czeka na Was niespodzianka.

Autor: Kamila Markiewicz-Lubańska

Plac Zbawiciela, Cafe Karma, jesienne przedpołudnie. Patrycja wpada uśmiechnięta, mówi że po rozmowie idzie do fryzjera.

Chwilę później zapadamy się w fotelach przy kawie, rozmawiamy o nowej płycie zespołu Effortless, który współtworzy Patrycja.
(U Kominka znajdziecie więcej o tej płycie: Rozmowa z Patrycją Kosiarkiewicz, czyli między blogerem a artystą.). U mnie poczytajcie o jej blogowaniu.

Patrycja, pamiętam Cię z piosenek z 1997 roku, które nuciłam pod nosem („Ja wierzę” i „Radosny”), mam te teledyski jeszcze przed oczami, a teraz siedzę z Tobą w kawiarni. Kto by pomyślał, że to wszystko dzięki naszym blogom!
(tu następuje chwila na oddech refleksji, zadumy, po czym wracamy do rozmowy)

Posiadasz unikalną domenę patrycja.pl, o której pewnie wiele Patrycji marzy. Jak ją zdobyłaś? Od kogo odkupiłaś? Za ile? 

Kupił mi ją w prezencie Tata – wiele, wiele lat temu. Czyli zarezerwowałam ją jako pierwsza i od nikogo nie musiałam kupować za grubą kasę (śmiech). Wtedy, około 1999 roku niewielu ludzi w Polsce znało się na internecie. Mój tata nauczył mnie htmla i zrobił mi pierwszą stronę – wyglądała zupełnie inaczej niż ta obecna, była dość siermiężna, jeśli by spojrzeć na nią z dzisiejszego punktu widzenia, ale wtedy mogła uchodzić na nowoczesną. Przez całe lata to Tata był moim web masterem, robił też filmiki z moimi piosenkami na YT. Cudownie mieć takiego tatę! Dopiero niedawno sama zaczęłam eksperymentować z templatkami (na co bezpośredni wpływ miał Kominek) i poznawać tajniki wordpressa.

To mnie zaskoczyłaś. Nie sądziłam, że piosenkarki mają czas na htmla.
Po co Ci to blogowanie?

Takie czasy… Jeśli chcesz sprzedawać swoją muzykę, musisz sprzedawać siebie, swoją osobowość. Ponieważ nie pokazuję cycków (póki co – śmiech), pomyślałam, że blogowanie może być drogą promocji siebie.

W pewnym momencie zrozumiałam jak ważne jest budowanie osobistej marki w internecie.
Zasada jest prosta: im więcej osób dowie się o Tobie, tym szansa, że więcej osób kupi Twoją płytę.

Domenę patrycja.pl masz długo, jednak bloga w obecnej formie prowadzisz od kwietnia. Co było przed kwietniem i co w tym kwietniu się zmieniło?

Miałam parę blogów przez ostatnie lata. Pierwszy był fotoblog na Nokii – tyle, że Nokia w którymś momencie podziękowała moblogerom za współpracę. Pamiętam jak użytkownicy się wściekli.

Potem był blog na subdomenie patrycji. Nie pisałam tam za często. Dopiero w zeszłym roku za namową koleżanki zaczęłam rozbudowę mojej blogowej działalności. Najpierw wybrałam domenę „Dzidka i ja” – bo tak właśnie nazywa się cykl felietonów, które publikuję od 4 lat w piśmie Superlinia. Okazało się, że nie jest to rozwojowe i muszę się przetransportować na patrycja.pl, zmieniając ją całkowicie – na co bezpośredni wpływ miał Kominek (śmiech).

Dzidce poświęcałam dużo czasu. Publikowałam tam moje opowiastki, felietony. Oprócz tego nagrywałam audio i wrzucałam taki audio-felieton na Youtube.

W którymś jednak momencie zorientowałam się, że mimo starań, na Dzidkę miałam o wiele mniej wejść, niż na patrycja.pl, na której niemal nic nie publikowałam. Oto potęga dobrej domeny.

Obecnie publikuję dzidkowe felietony jako jedną z kategorii, ale pisuję też i inne rzeczy. (Na co bezpośredni wpływ miał… he he).

Nie mogłam przebić się blogiem Dzidki do szerszego grona osób. Poczułam, że coś trzeba zmienić.

Tomek poradził mi, bym porzuciła pisanie na Dzidce i skupiła się na rozwijaniu patrycja.pl, na budowaniu swojej osobistej marki. Mówił też coś o pokazywaniu cycków. (śmiech).

I tak zrobiłam.
Wybrałam szablon. Bardzo go lubię, jest przestronny, czysty. Taki mój.
Nauczyłam się obróbki zdjęć. I tak się zaczęło. Wcześniej patrycja.pl była po prostu stroną jakich wiele w szołbizie. Teraz jest prawdziwym rodzynkiem.

Autor: Kamila Markiewicz-Lubańska

Gdy wystartowałaś z blogiem miałaś plan redakcyjny? Wiedziałaś o czym bedziesz pisać?

Wiedziałam, że na pewno będę kontynuować Dzidki, czyli swoje felietony.

Obecny blog to jednak nie tylko Dzidki.

Podtytuł bloga to „życie pani piosenkarki”, czyli jest i o moim życiu i o muzyce.

Drugi element to pisanie na fali mojego stanu emocjonalnego. Nazwałam te teksty „terapeutycznie”. Są trochę terapią dla mnie i czytelników. Teksty co zrobić ze sobą, by się lepiej czuć w świecie.
Jest trochę inspiracji, aktualności muzycznych.

Żeby poznać mój blog trzeba na dłuższą chwilę przysiąść i przejrzeć o co chodzi z tymi kategoriami.

Mało artystów tak poświęca się blogowaniu jak Ty. 

Chciałabym, by media dostrzegły moją stronę, bo artyści takich blogów nie mają.

Mają raczej strony – tuby propagandowe, redagowane przez narratora widmo: „Dzisiaj artystka X pojechała do miasta Y, gdzie zagrała koncert.” Albo ewentualnie wrzutki w pierwszej osobie: „Kocham Was. Buziaki” (śmiech). Nuda panie, nuda.

Musi być interakcja. Czytelnik musi czuć, że bloger jest z nim. Ja chcę, by to była wymiana energii. Lubię wymianę energiii.

Wiesz co mnie zafascynowało w Twoim blogu? Szczerość, bliskość, interakcja z czytelnikiem. Oprócz oczywiście ciekawych tekstów. Podczas czytania Twojego bloga mam wrażenie, że z Tobą rozmawiam. Uwielbiam blogerów, którzy zapewniają mi takie uczucie.

Mnie fascynuje pisanie. Proces twórczy. Im więcej piszę, tym mój warsztat staje się lepszy.
Droga, którą sobie wymyśliłam jest dłuższa, naokoło (lubię się samoudręczać) – muszę się trochę napracować, by zyskać zaufanie czytelników.

Zanim sama zaczęłaś blogować, jakie blogi czytałaś? I czy w ogóle czytałaś.

Zaglądałam na blogi, ale zupełnie nie z tej mainstreamowej blogosfery. Czytałam dużo blogów duchowych i do dziś do nich wracam. To nie są marginalne blogi, bo mają kilka milionów wejść, tylko to jest całkiem odrębna grupa blogów. Choć też o life style’u (śmiech).

Gdy zaczęłam przyglądać się blogosferze poprzez konferencje, wystąpienia, wywiady to zauważyłam, że to jest określona grupa ludzi, chcąca zrobić z blogowania zawód. Na blogach duchowych, politycznych na które zaglądam tam najważniejsza jest idea, zarażanie nią ludzi, w ogóle nie chodzi o zarabianie kasy. Owszem może być plugin z dotacją, ale to jest jakby na marginesie.

Dla wielu blogerów zarabianie jest skutkiem ubocznym blogowania, dodatkiem. Niektórzy natomiast zakładają bloga z jasno określonym celem: chcę na blogu zarobić.

Podobnie jest w świecie muzycznym. Są ludzie, którzy chcą śpiewać, nagrywać płyty tylko dlatego, by zrobić karierę, zdobyć sławę i jeździć Porsche.
W każdym zawodzie, szczególnie w branży muzycznej, podstawą jest pasja, talent, kreatywność, a reszta przychodzi z czasem. Nie chcę przynudzać, ale trzeba sobie postawić właściwie priorytety.

(chwila zastanowienia)

Ok przyznam bez bicia. Nie czytam regularnie blogów, bo nie mam czasu. Czytam wszystko Trawy, to na pewno. czytam od czasu do czasu Tomka, Tkaczyka, Łońską, Ciebie, Tattwę. Zaglądam do Segritty. Lubię ją za zdjęcie ze sztucznym członkiem. To było naprawdę zabawne. W dodatku mnie ubiegła i nie mogę teraz sobie zrobić podobnego, bo będzie, że zgapiam! (śmiech). Lubię to blogowe czytanie, ale nie czarujmy się – na to trzeba mieć czas.

Dużo rzeczy robię sama przy płycie. Sama spowodowałam, że mamy patronów medialnych, że piosenki są w radiu, że mamy taką okładkę, taki klip. Mam sporo roboty.

No właśnie. Płyta. Oprócz tego, że blogerką to jesteś przede wszystkim piosenkarką, autorem tekstów, muzyki. Artystą. 

Chciałabym, by jak najwięcej osób zapoznało się z moją nową płytą. Jest bardziej rockowa, niż piosenki z 1997 roku, o których wspomniałaś na początku. Jest inna. Bo i ja jestem inna.

Do mnie trafiła. Łapię się na tym, że odpalając Twojego bloga, włączam płytę. Pasuje do blogowych tekstów. Jest harmonia.

Mam kilka egzemplarzy dla Twoich czytelników. Tylko wymyśl jakiś kreatywny konkurs.

Zatem uwaga KONKURS

Oto piosenka „Galaktyki i atomy” z płyty Effortles:

 


Teraz zamknijcie oczy, posłuchajcie piosenki, a potem opiszcie w komentarzu pomysł na inną wersję teledysku. W jakiej scenerii, kolorach go widzicie, itp. Może być krótko, byle ciekawie. Trzy najciekawsze pomysły wybierzemy razem z Patrycją, a autorzy otrzymają płytę.
Na Wasze pomysły czekam do 22 listopada.

A oto co można wygrać:

 

Do dzieła!

Patrycja będzie na Blog Forum Gdańsk, więc jeśli się wybieracie – podejdźcie i porozmawiajcie. Warto. Dla innych muzyków, piosenkarzy, aktorów, gwiazd – niech będzie blogowym przykładem.

A na koniec bonus. Jeszcze jeden utwór z płyty: Effortless – na moim kawałku nieba
Zanurzcie się w tym.

Edit: płyty otrzymuja: Bartosz Ostrowski, Sylwia S i Violianka – podajcie mi swoje adresy korespondencyjne na ilona.patro@gmail.com

 

This post is available in: English