Jedzenie w Indiach

FoxsaxtorCreated

Dla niektórych to niewiarygodne, ale indyjskie jedzenie naprawdę mnie polubiło. Dopiero po powrocie z Indii uświadomiłam sobie, że tam przestały mi szkodzić produkty, od których w Polsce nie zawsze dobrze się czułam. Magiczna kuchnia.

Jedzenie indyjskie (a raczej ich mały fragment) poznawałam przez prawie cztery tygodnie zarówno od tej „domowej” jak i restauracyjnej strony. 

Jedliśmy domowe jedzenie odwiedzając społeczne projekty absolwentów kanthari w okolicach Pondicherry, a następnie w instytucie kanthari w Kerali serwował nam je kucharz Joseph.

Próbowaliśmy potrawy także w restauracjach, barach, a nawet w centrum handlowym w Mumbaju, w którym jedną z restauracji uczyniliśmy naszym mobilnym biurem.

Pamiętajcie jednak, że Indie są wielkie. Jeśli ktoś nie zdaje sobie sprawy jak wielkie, niech zerknie na mapę i porówna z Polską.  No i skoro są wielkie to i także zróżnicowane kulturowo i kulinarnie. Ja byłam na południu Indii i pokazuję co akurat tam spróbowałam.

Jest to zaledwie wycinek z różnorodności indyjskiej kuchni.

W Indiach je się rękami, bez sztućców i najczęściej na metalowych talerzach. Tzn. nie wszędzie. Są też dostępne łyżki, widelce, ale Hindusi głównie jedzą bez tego. Na początku trudno się przestawić, bo jak to ryż z sosem ręką? Da się! No wiadomo, że czyściutkich rączek przy tym mieć nie będziecie i trzeba się trochę „pobabrać”. Zatem kto wrażliwszy to chwyta za łyżkę.

Skoro uwielbiam chodzić boso, to i do jedzenia ręką przyzwyczaiłam się. Tylko pamiętajcie – jedzenie chwytajcie zawsze ręką prawą, bo lewą to zniewaga. Raz się zapomniałam. Do dziś pamiętam przeszywający wzrok gotującej nam dziewczyny.

Ostrzegali mnie ludzie: „jedyne czego doświadczysz w Indiach to problemy żołądkowe”. Nastawiłam się mentalnie na tydzień rewolucji, zwłaszcza że mój żołądek do stalowych nie należy. Ale… WOW! nic z tego. Przez 3,5 tygodnia byłam zdrowa.

Co więcej – w Indiach przestały szkodzić mi brokuły, groszek, czy kapusta, od których w Polsce zawsze mnie bolał brzuch. Podejrzewam, że to kwestia ostrych przypraw, których Hindusi dodają kilogramami do potraw.

Wiadomo – nie piłam wody niewiadomego pochodzenia, przed jedzeniem ręce szorowaliśmy mega dokładnie, omijałam zimne niebutelkowane napoje.

Radzili mi też rodacy: „codziennie rano pij duży łyk polskiej wódki, to najlepsze lekarstwo na żołądkowe problemy”. Hm. Nie musiałam.

Ale nie o gastrologii, a o gastronomii tu chcę pisać.

Gdy ktoś mnie zapyta co jadłam, odpowiadam w skrócie: głównie ryż, sosy i placki. Wszystko wegetariańskie, dla mnie raj.

Do tego codziennie piłam masala coffee (kawa z mlekiem i przyprawami) i masala tea (herbata z mlekiem i przyprawami), które od czasu do czasu robię teraz w domu.

Miałam mylne wyobrażenie, że w Indiach ser paneer je się niemal codziennie, kilogramami. To taka raczej moja silna fantazja i marzenie. W restauracjach oczywiście jest sporo dań z paneer, ale w domach, prywatnie je się go od czasu do czasu (uwaga: oczywiście tam, gdzie byłam, może w innych częściach Indii jest inaczej).

I jakie to było przyjemne, gdy mogłam się pochwalić Hindusom, że ja paneer umiem zrobić sama (dla przypomnienia notka: Paneer – jak go zrobić).

A teraz przegląd potraw.

Mój absolutny numer jeden. Masala milk.

A oto jak przygotowuje się masala milk

A oto jak przygotowuje się masala milk.

Pierwsze indyjskie domowe jedzenie. Patta goobhi with chapatti. Poczęstował nas tym Harry, u którego mieszkaliśmy w Bombaju.

Pierwsze indyjskie domowe jedzenie. Patta goobhi with chapatti. Poczęstował nas tym Harry, u którego mieszkaliśmy w Bombaju.

 

 

Indian food! It’s time to write a blog post about it:) #indianfood #india #food #instafood

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Travel Around The Blogs (@ilonapatro)

Bhatura. Tak się je.

Bhatura. Tak się je.

Dosa w barze w Mumbaju.

Dosa w barze w Mumbaju.

 

Indian food everyday! Here’s Indian dosa with chutney. I really like this green „plate”:) #India #kerala #travelaroundtheblogs #indianfood #dosa

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Travel Around The Blogs (@ilonapatro)

 

Paneer Tikka masala i Panerr Butter masala, a do tego jeszcze napoje i koszt 18 zł za dwie osoby! W Mumbaju.

Paneer Tikka masala i Panerr Butter masala, a do tego jeszcze napoje i koszt 18 zł za dwie osoby! W Mumbaju.

Kumin i rachunek za powyższe na 300 rupii (ok 18 zł)

Koper włoski i rachunek za powyższe na 315 rupii (ok 18 zł).

To też w Mumbaju, ale w takiej bardziej modnej knajpie.

To też w Mumbaju, ale w takiej bardziej modnej knajpie o nazwie Social Colab.

W Bombaju przy drodze

W Mumbaju przy drodze.

Chipsy też masala

Chipsy też masala.

7:00 rano, a może nawet 6:00. Przydrożny bar. Sami faceci na śniadaniu i ja...

7:00 rano, a może nawet 6:00. Przydrożny bar. Sami faceci na śniadaniu i ja… biała blondynka fotografująca jedzenie.

Domowe.

Domowe.

Domowe

Domowe. Woda do każdego posiłku.

 

 

 

A tak jedliśmy w kanthari.

A tak mniej więcej jedliśmy w kanthari. Codziennie ryż, sosy, placki. Lubiłam to, ale po 10 dniach zatęskniłam za zupą.

Tradycyjne śniadanie w Kerali.

Tradycyjne śniadanie w Kerali. Placki to papad.

Sok. Po prostu sok ze świeżych ananasów w Kerali.

Sok. Po prostu sok ze świeżych ananasów w Kerali.

Jeśli Kerala, Ocean Indyjski to i RYBY.

Jeśli Kerala, Ocean Indyjski to i RYBY.

Przygotowywanie ryby.

Pan przygotowuje rybę. Pachniało obłędnie przyprawami i grillem. Mniam.

A to już gotowa ryba. Pełna przypraw...

A to już gotowa ryba. Pełna przypraw…

A tu inny sposób podania tej samej ryby.

A tu inny sposób podania tej samej ryby.

Przystawka z dużą ilością różnych orzechów. Pycha.

Przystawka z dużą ilością różnych orzechów. Pycha.

Papad (ten placek) i masala chai. Wypiliśmy wtedy chyba po 2 lub trzy kubki:)

Poori (ten placek) i masala chai w górach przy herbacianych plantacjach.  Albo to danie było tak ostre, albo herbata taka pyszna, że wypiliśmy wtedy chyba po dwa lub trzy kubki. 

Przeglądając zdjęcia uświadomiłam sobie, że niemal w ogóle nie jadłam słodyczy co w moim przypadku jest wyjątkowo dziwne. Chyba słodka masala tea zastępowała mi słodkości. Jeszcze wiele przede mną do spróbowania, ale przynajmniej pokazałam jak to mniej więcej wygląda.

Smacznie było choć po 3,5 tygodnia zatęskniłam za polskim rosołem, barszczem z uszkami, jabłkami, sałatą i czarną kawą. A teraz znowu tęsknię za ryżem i sosem na metalowym talerzu albo na liściu.

Choć chyba najbardziej za masala milk, paneer i sokiem ze świeżego kokosa…

Ciekawe jakie dania kuchni indyjskiej Wy lubicie.

This post is available in: English