Co miesiąc mieszkać w innym kraju.

Cover_Blog_2 PL

Pomyślałam kiedyś: „chciałabym mieć pracę, dzięki której mogłabym mieszkać co miesiąc w innym kraju i robić to co lubię“.

„Kto by nie chciał…“, „Zejdź na ziemię“, „No to działaj.“ – różnie reagowali znajomi, gdy snułam te idealne wizje.

Mój mózg jest jednak tak skontruowany, że wraz z narodzinami myśli abstrakcyjnej  pojawia się od razu pytanie „dlaczego nie?“.

Nie szukam przeszkód, ale furtek. To moja strategia życia i jestem dowodem na to, że działa (o tym w dalszej części artykułu).

Lubię robić coś jako pierwsza, inicjować, organizować, zatem…

Sama sobie taką pracę wymyśliłam

Właśnie ruszam do pierwszego kraju z kilkunastu.

Podróże, blogerzy, projekty

Pewnie niektórzy z Was słyszeli o  projekcie, który jakiś czas temu stworzyłam, czyli „Travel around the blogs“.

Polega on na tym, że:

podróżuję po świecie, poznaję blogerów z różnych krajów, odkrywam z nimi lokalną kuchnię, kulturę, nawiązuję międzynarodowe relacje, integruję internetowych twórców z całego świata, dzielę się wiedzą, inspiruję i małymi krokami dążę do tworzenia międzynarodowych projektów.

Chcę udowodnić, że granice, różnice językowe i kulturowe nie są barierą, by wspólnie realizować dobre i potrzebne rzeczy – i komercyjne i społeczne.

Za ambitnie? Lubię ambitnie

Na początku było pilotażowo.

W ubiegłym roku odbyłam trzy wyprawy pilotażowe: Malta (lipiec), Macedonia (październik) i Indie (listopad-grudzień, choć w tym przypadku bardziej w kontekście działań społecznych połączonych z blogami).

Badałam, czy projekt ma potencjał, czy ludzie są nim zainteresowani. Kilka notek powstało, nie do końca publikowanych tak systematycznie i w takiej formie jak bym chciała.

Do dziś pamiętam stres przed pierwszą wyprawą

Zniknął, gdy kilka godzin po wylądowaniu samolotu na Malcie siedziałam w restauracji z szesnastoma maltańskimi blogerkami, rozmawiając o maltańskich blogach.

Motywacyjny kopniak nie tylko od blogerów

Blogerzy byli w niezłym szoku, że komuś chce się przemierzać setki i tysiące kilometrów tylko by się z nimi spotkać.

„Najlepszy projekt blogowy ostatnich lat“, „Eksploruj, pisz, będziemy czytać!“ – mówili.

A indyjska organizacja blogowa napisała nawet o mnie artykuł, o tutaj: Polish „Mother of bloggers” visits BlogAdda.

Kopniak motywacyjny niesamowity, więc musiałam to pociągnąć i systematycznie realizować.

A teraz…. profesjonalnie, bo wspierają mnie partnerzy!

I tak to się stało, że w międzyczasie zupełnie niezależnie odezwały się do mnie dwie firmy, zainteresowane wsparciem projektu! Rozumiecie? Same się odezwały!

Szybko przygotowałam prezentację o projekcie, pobiegłam na spotkania, wymieniłam dziesiątki maili i…. udało się! Działamy.

Przeszedł przeze mnie dreszcz i radości i strachu, bo projekt tym samym wskakuje na wyższą półkę oczekiwań i muszę, muszę być w jego realizacji konsekwentna i systematyczna.

Oto kto uwierzył w potencjał projektu

Od razu zaznaczam, że firmy działają zupełnie niezależnie i nie są ze sobą połączone żadnymi ustaleniami, nie kontaktowały się ze sobą i zupełnie oddzielnie wspierają „Travel around the blogs“.

No to proszę. Oto one!

LOT

LATANIE DO BLOGERÓW I Z BLOGERAMI

Skoro mój projekt chcę profesjonalizować to i muszę profesjonalizować moje latanie.

To, że mogę sama ustalać miejsca i czas wylotu jest mega pomocne i za to LOT-owi dziękuję.

Poza tym to polska firma, a ja Polka jestem co to do blogerów zagranicznych chce latać. Zatem jaka linia lotnicza jak nie LOT mogła to wesprzeć.

Wielkie ukłony za otwartość i wsparcie.

Ja uwielbiam latać, więc przy okazji zgłębię tajniki kabiny pilotów, sekrety stewardess i wszelkich lotniczych tajemnic, potestuję samoloty i LOTnicze kierunki.

Podczas trwania projektu dla Was też szykujemy LOTnicze niespodzianki, no bo skoro ja mam korzyść to i Wy też będziecie mieć.

I mówię tu do czytelników zarówno z Polski jak i z zagranicy. 

Popatrzcie nawet grafiki i zdjęcia profesjonalne mam. Włos rozwiany i pomada.

Za grafikę dziękuję http://whyblack.pl, a za zdjęcie http://krystynasarnacka.pl
Grafika: WhyBlack, zdjęcie: Krystyna Sarnacka.

ORANGE

MOJE MOBILNE BIURO I GO EUROPE

Wreszcie na wyjazdach będę pod telefonem i online, nieuzależniona od wifi.

Orange pomoże mi udowodnić, że mogę pracować i realizować zlecenia z Polski niezależnie w jakim kraju przebywam.

Gdy wyjeżdżałam za granicę to klienci automatycznie uznawali to za wakacje, więc wstrzymywali korespondencję aż wrócę, monitorując jednocześnie zdjęcia na moich profilach społecznościowych.

Wiem, że trudno w to jeszcze uwierzyć, ale podróżowanie też może wiązać się z pracą.

Moje mobilne biuro zabieram teraz ze sobą.

Grafika: WhyBlack, zdjęcie: Krystyna Sarnacka.
Grafika: WhyBlack, zdjęcie: Krystyna Sarnacka.

Mój plan na ten rok

  • Jeden kraj w jeden miesiąc.
  • Dwa tygodnie w Polsce i dwa tygodnie zagranicą.
  • Więcej notek, więcej materiałów i systematyczność.
  • Oprócz tego cały czas realizowanie zleceń dla klientów z Polski.

Wiadomo, że w ciągu roku mogą wydarzyć się różne rzeczy i mogę nagle na miesiąc wylądować w Nepalu, by pomedytować w himalajskiej chacie.

Na szczęście obydwaj partnerzy są w tym temacie elastyczni i pełni zrozumienia.

Plan na ten rok zakłada jednak kraje europejskie i tego będę się trzymać.

Trzymajcie kciuki.

Ja trzymam kciuki za Wasze blogowe projekty, by nadeszła chwila, w której poczujecie, że pora skończyć z planowaniem i czas na realizację.

This post is available in: English